- today
- perm_identity Beatriz M. Muñoz
- label Rodzicielstwo
- favorite 2 polubień
- remove_red_eye 2595 odwiedzin
- comment 0 komentarzy
Jak wyznaczać dziecku granice z empatią? Jak mówić "nie", sprawiając jednocześnie, by dziecko czuło się ważne? Zapraszamy do przeczytania fragmentu poradnika „Montessori. Wychowanie dziecka w wieku 0-6 lat”, który jest praktycznym przewodnikiem po metodzie Montessori.
Jak mówić „nie”?
Są chwile, kiedy nie możemy pozwolić na niewłaściwe zachowanie dziecka. Mowa o sytuacji, w której nie szanuje ono otoczenia, innych ludzi lub samego siebie.
Gdy widzimy, że dziecko próbuje zrobić coś niebezpiecznego, na przykład wkłada coś do gniazdka elektrycznego, oczywiste jest, że musimy temu stanowczo zapobiec (w domu możemy tego uniknąć dzięki dobrze przygotowanemu otoczeniu) a potem, oczywiście, towarzyszyć dziecku i ocenić, jakie emocje doszły do głosu w wyniku tego wydarzenia.
W obliczu niektórych zachowań, które nie mają tak poważnych konsekwencji, trudniej jest nam czasami zmobilizować się do reakcji, często też mamy wątpliwości, czy powinniśmy pozwolić na jakiś czyn, czujemy się winni temu, jak potoczyła się sytuacja. Naszą rolą nie jest wychowywanie szczęśliwych dzieci, ale wychowywanie dzieci, które mogą znaleźć swoje własne szczęście, będąc sobą. My musimy sprawić, aby dzieci czuły się kochane, a jednocześnie żebyśmy mogli je chronić do momentu, kiedy będą mogły same to zrobić.
Nie ma magicznego sposobu, który sprawiłby, że dzieci bez protestów przyjęłyby „nie” jako odpowiedź. Z pewnością pojawią się rozdrażnienie, napady złości i kłótnie.
Naszym celem nie jest unikanie takich zachowań za wszelką cenę, ale raczej uczenie się dzięki nim i umożliwienie dzieciom rozwijania umiejętności życiowych przy jednoczesnym pokonywaniu wyzwań życia codziennego. Jest jedna rzecz, którą możemy zmienić: to nasz język, tzn. sposób wyrażania się.
Dziecko poniżej trzeciego roku życia jest w zasadzie niezdolne do zrozumienia słowa „nie”. Jego umysł działa w inny sposób niż nasz. Kiedy dzieci są starsze, niewiele się zmienia: „nie” powoduje reakcję ciała migdałowatego i wywołuje stres u dzieci, zachęca je do obrony, a nie do współpracy, a przecież tego właśnie od nich oczekujemy.
Co możemy wtedy zrobić? Kiedy dzieci są bardzo małe, przekieruj ich uwagę, powiedz, co mogą zrobić, daj im różne możliwości i potraktuj całą sytuację z humorem lub przygotuj niespodziankę. W miarę ich dorastania możemy rozwijać nowe strategie – każda rodzina powinna odnaleźć swoje własne. Natomiast kiedy stają się nastolatkami, nie powinniśmy się bać takich słów: „Kocham cię i odpowiedź brzmi «nie»”. Najpierw nawiązanie silnej więzi, a potem poprawianie dzieci.
W środowisku Montessori istnieją trzy granice:
• związane z szacunkiem dla otoczenia,;
• związane z szacunkiem dla innych,
• związane z szacunkiem dla samego siebie.
Co mamy zrobić, jeśli dzieci przekroczą granice? Obiecać nagrodę, zastosować karę? W domu radzimy sobie z przekraczaniem granic, przedstawiając naturalne i logiczne konsekwencje zachowania – a w szczególności – szukamy rozwiązań, porozumienia i zasad, zawsze działamy z asertywnością i szacunkiem.
Montessori. Wychowanie dziecka w wieku 0-6 lat
Trzy poziomy posłuszeństwa
Tradycyjnie wola i posłuszeństwo były pojęciami antagonistycznymi, ponieważ właśnie jednym z celów edukacji dzieci było naginanie ich woli i zastępowanie jej wolą opiekującego się nimi dorosłego. To jest to, co zazwyczaj nazywamy posłuszeństwem. Posłuszeństwo, o którym mówimy w filozofii Montessori, jest czymś odwrotnym – to coś, co wynika z woli dziecka, a nie z przymusu.
Inaczej bowiem, narzucając posłuszeństwo na siłę, doprowadzimy do sytuacji, w której dzieci jako dorośli będą rezygnować z wyrażania swojej opinii, co jest przeciwieństwem tego, co chcielibyśmy, aby nasze dziecko robiło w przyszłości.
W systemie Montessori posłuszeństwo jest podobne do próby demokracji: dzieci wybrały nas na swoich przywódców i słuchają nas nie dlatego, że je zmuszamy, jak w systemie dyktatorskim, ale dlatego, że naprawdę nam ufają i uważają nasze podejście za rozsądne. To one same dają nam upoważnienie. Maria Montessori wyróżniła trzy poziomy posłuszeństwa, a późniejsze badania neurobiologiczne dostarczyły nam wiedzy pozwalającej na potwierdzenie tego, co wywnioskowała na temat rozwoju mózgu podczas swoich obserwacji.
Pierwszy poziom posłuszeństwa
Od chwili narodzin dziecka, a w szczególności przez pierwszy rok, jego wola podlega naturalnym impulsom. Od pierwszego roku życia aż do końca etapu chłonnego umysłu, czyli do sześciu lat, wola będzie się stopniowo rozwijać. W wieku od jednego do trzech lat następuje szczytowe potwierdzenie rozwijającej się woli dziecka, tzw. okres napadów złości, który błędnie kojarzy się negatywnie. Tymczasem powinien być on celebrowany jako jeden z objawów osiągania dojrzałości. Na przykład kiedy powiemy dziecku: „Włóż buty, jeśli chcesz wyjść na dwór”, pewnie zrobi to tylko wtedy, gdy będzie miało ochotę wyjść na dwór.
Drugi poziom posłuszeństwa
Od trzeciego roku życia, na etapie embriona społecznego, zaczyna się czas, w którym dziecko może być naprawdę uznane za posłuszne, to znaczy kontrolować swoją wolę i podejmować decyzje sprzeczne z naturalnymi impulsami (np. wstrzymać się, aż wszyscy usiądą przed zjedzeniem pysznego ciasta, lub poczekać na swoją kolej przy huśtawce czy karuzeli). Zapobiegamy tylko tym działaniom, które są sprzeczne z naszymi przekonaniami lub zagrażają bezpieczeństwu dziecka.
Kiedy dziecko zechce działać zgodnie z naszą wolą, nie będzie tego robić przez cały czas i w każdych okolicznościach – to proces, który przebiega stopniowo, dziecko musi nauczyć się posłuszeństwa tak samo, jak musiało nauczyć się chodzić. I jego brak nie oznacza złej woli ani zniewagi, ani szantażu, znaczy tylko tyle, że dziecko potrzebuje więcej praktyki, żebyśmy dostali to, o co prosimy.
Na przykład jeśli powiemy mu, aby zbierał zabawki, kiedy skończy się nimi bawić, prawdopodobnie będzie to czasami robić, ale nie zawsze. I nie działa tak z zamiarem rzucenia nam wyzwania, ale dlatego że zdobywa jeszcze tę umiejętność. Kiedy nie wychodzi mi jakaś pozycja na zajęciach jogi, mój nauczyciel dostosowuje ją do moich możliwości i zachęca mnie do dalszego treningu, a nie – złości się na mnie.
Montessori. Wychowanie dziecka w wieku 0-6 lat
Trzeci poziom posłuszeństwa
W momencie, kiedy dziecko wreszcie zdoła opanować swoją wolę i przystosować ją do życia społecznego, rodzi się posłuszeństwo. Nie dzieje się tak z powodu przymusu, jaki stanowią nagrody i kary, ale dlatego, że dziecko dostrzega doświadczenie i mądrość rodziców i, jakby w dowód szacunku, dobrowolnie decyduje się ich wysłuchać.
Ale oczywiście może zmienić zdanie i przestać.
Co więc mamy robić?
Jeśli dziecko zalewa łazienkę, zachęć je, aby ją posprzątało, a w razie potrzeby pomóż mu w tym; jeśli bawi się nieprawidłowo zabawką i ją zepsuje, pomóż mu ją naprawić; jeśli planujecie wyjście do biblioteki, a twoje dziecko jest zajęte zabawą, delikatnie przypomnij mu, dlaczego wam się spieszy (i pamiętaj, że dzieci żyją w teraźniejszości i trudno jest im przewidywać różne następstwa), a jeśli się okaże, że biblioteka jest już zamknięta, wesprzyj go w jego frustracji, że nie może wypożyczyć książek. Krótko mówiąc, kiedy dziecko jest zagubione i bezradne, traktuj je jak równe sobie, bo takie właśnie jest. Odnoś się do niego tak, jak odnosiłbyś się do swojego partnera, swojego rodzeństwa, swoich rodziców lub przyjaciół, gdyby to oni byli zdezorientowani.
Zróbmy z naszego domu miejsce, do którego nasze dzieci zawsze będą chciały wracać. Nie chodzi tylko o to, aby wysyłać im sygnały, że je kochamy (ochrona ich i opieka nad nimi są naszym priorytetem), lecz także o to, by to przesłanie do nich trafiło.
Kiedy kontrolujemy nasze dzieci, próbujemy kształtować je tak, jak nam się podoba, nie pozwalamy im być sobą; kiedy myślimy jedynie o naszym obowiązku zapewnienia im bezpieczeństwa i nauczenia ich wartości, tracimy z oczu coś fundamentalnego: ich emocje i naszą więź. Ochrona ich nie jest jedyną ważną sprawą, tak samo jak sposób, w jaki to robimy. Nie wolno nam zapominać o celu, którym jest przewodzenie dzieciom.
Najprostszym, najbardziej efektywnym i pełnym szacunku sposobem, aby to osiągnąć, jest współpraca z nimi w celu znalezienia rozwiązań, zaangażowania ich w nasze życie, pamiętania o nich, sprawienia, by czuły, że są częścią swojego środowiska.
W skrócie: traktowanie ich jak równych sobie.
Fragment pochodzi z książki: Montessori. Wychowanie dziecka w wieku 0-6 lat
O autorce książki:
Beatriz M. Muñoz – mama czterech córek mająca duże doświadczenie w nauczaniu metody Montessori. Od kiedy zaczęła wykorzystywać metodę we własnym domu, nauczyła się bardziej ufać swoim córkom. W 2013 roku chciała podzielić się z innymi rodzicami zabawami edukacyjnymi, które sama przeprowadzała w domu z córkami – tak powstał blog Tigriteando, który był wielokrotnie nagradzany. Zdobył on m.in. nagrodę dla Najlepszego Bloga Parentingowego w 2016 roku na świecie. Od 2015 roku autorka prowadzi również kursy i warsztaty dla rodzin, które chcą stosować metodę Montessori w domu.
Bibliografia:
Muñoz B., Montessori. Wychowanie dziecka w wieku 0-6 lat, Samo Sedno, Warszawa 2021.
Komentarze (0)