- today
- perm_identity Katarzyna Dołhun
- label Rodzicielstwo
- favorite 6 polubień
- remove_red_eye 3275 odwiedzin
- comment 0 komentarzy
Jeśli jesteś rodzicem kilkulatka, na pewno chętnie będziesz towarzyszyć swojemu dziecku w czytaniu książki. Skąd to wiem? Bo dzieci uwielbiają, gdy rodzice im czytają, a rodzice uwielbiają czytać dzieciom. Też tak mam, sama jestem rodzicem :)
Poza tym kilkulatki z reguły nie potrafią jeszcze czytać, więc pomoc rodzica jest nieodzowna. Wspólne czytanie to bycie blisko. To fajny czas spędzany razem. To dostarczanie dziecku wiedzy o świecie w przystępny dla niego sposób i na miarę jego możliwości.
Co czytamy dzieciom?
Czytamy dzieciom przeróżne bajki, historie, opowiadania, zagadki, wierszyki, teksty ulubionych piosenek, rymowanki... Czytamy w języku polskim. Czytamy też w innych językach. Czytamy o wróżkach, zwierzątkach, zabawkach, księżniczkach, superbohaterach, rycerzach, kosmonautach, sportowcach, pojazdach, ale... też o wilkach, czarownicach, czarnoksiężnikach, nietoperzach i pająkach, i o ciemnym lesie, i o tajemniczym domku, w którym mieszka Baba Jaga.
Poruszamy wyobraźnię
Czytając dzieciom bajki, sprawiamy, że maluch zaczyna sobie wyobrażać to, co słyszy. Wszystko, o czym opowiadamy, dziecko widzi oczami wyobraźni jako obrazy. Opowieść porusza dziecko, wywołuje emocje i sprawia, że kilkulatek je czuje. Emocje te będą powodować różne reakcje u dzieci ‒ w zależności od tego, co im czytamy, jak wrażliwe jest dziecko, ile ma lat i na jakim etapie rozwoju się znajduje.
Oswajamy dyskomfort
Nie uchronimy dziecka przed czarownicą, wilkiem i nietoperzem. Takich bohaterów spotkamy wszędzie. Skonfrontuje się z nimi też dziecko. Nawet jeśli uda nam się wybierać bajki i opowieści, które naszym zdaniem nie wywołają lęku u kilkulatka, czy mamy pewność, że poza domem dziecko nie pozna bajki, która spowoduje u niego dyskomfort? Nie. Nie możemy mieć takiej pewności, ale możemy przygotować dziecko do... radzenia sobie z lękiem i strachem.
Pepe - bohater, który oswja dzieci z lękiem
Rozumiemy, skąd się biorą dziecięce lęki
Każdy odczuwa lęk i strach. Zarówno dzieci, jak i osoby dorosłe. To bardzo potrzebne emocje. Gdyby ich nie było, ryzykowalibyśmy nadmiernie i działali bez ograniczeń. Tak jak ktoś, kto nie odczuwałby bólu i wkładał rękę w ogień, nie patrząc na konsekwencje.
Nie chodzi więc o to, by za wszelką cenę usunąć z życia malucha strach i odgonić wszystkie lęki. Należy umiejętnie pomóc dziecku je oswoić, czyli poczekać, aż mały człowiek będzie gotowy przyjąć inną perspektywę. Musi on przejść w rozwoju pewne fazy stanów lękowych. Każde dziecko od czasu do czasu boi się czegoś. Nawet tego, co nam dorosłym wydaje się zupełnie niegroźne. Weźmy pod uwagę to, że dziecko ma zupełnie inną perspektywę.
Lęki u dzieci na różnych etapach rozwoju
|
|
2-latki |
|
3-latki |
|
4-latki |
|
5-latki |
|
6-latki |
|
7-latki |
|
8-latki |
|
Dajemy dziecku czas
Co ciekawe, lęki pojawiają się i znikają w pewnym porządku, co przedstawia powyższa tabela. Właściwe postępowanie z lękami trapiącymi dzieci musi opierać się na rozumieniu faktu, że lęk nie jest czymś złym. Dziecko w miarę dojrzewania, zmierza ku stanowi optymalnemu i to bez względu na to, co robią dorośli, lecz oczywiście dobrze ukierunkowane działania rodziców są bez wątpienia pomocne, a w przypadku dzieci bardziej wrażliwych mają bardzo duże znaczenie.
Dziecko odczuwa strach i lęk indywidualnie. U niektórych dzieci reakcja obronna, czyli ucieczka przed tym, co wydaje się straszne i niebezpieczne, może zdarzyć się tylko raz czy dwa. U innych może pojawiać się znacznie częściej i utrzymywać się dłużej. Każde dziecko wyrośnie z lęków, ale potrzebuje na to czasu. Ile? To indywidualna kwestia.
Obserwujemy
Bycie świadomym i uważnym rodzicem bardzo pomaga. Najważniejsza zasada brzmi: nie wszystko dla każdego i w tym samym czasie. Owszem, pomagajmy dziecku oswajać lęki, kiedy tego potrzebuje. Nie usuwajmy wszystkiego, co powoduje dyskomfort. Ale nie róbmy też nic na siłę. Pozwólmy zadecydować dziecku, kiedy będzie na to gotowe. Reakcja kilkulatka będzie dla nas widocznym sygnałem.
Są dzieci, które z opowiadaniem czy bajką, w których występują nietoperze, węże i czarownice, skonfrontują się, a nawet od razu zaprzyjaźnią. Są takie, które oswajają się znacznie wolniej.
Jeśli widzimy, że opowiadanie czy rymowanka za bardzo stresują dziecko, odłóżmy ją po prostu na półkę. Nie drążmy tematu, nie rozkładajmy sprawy na czynniki pierwsze, nie zaprzątajmy sobie tym głowy. Ani sobie, ani dziecku. Wróćmy do czytania wtedy, gdy dziecko będzie gotowe. Może pewnego dnia maluch sam poprosi o przeczytanie tejże książeczki.
Jak czytamy?
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak czytać bajki dzieciom? Po prostu czytamy i już? Niekoniecznie. Zależy, o jakie czytanie nam chodzi. Oczywiście możemy po prostu przeczytać książeczkę od deski do deski – taka strategia świetnie się sprawdzi, kiedy dziecko bez problemu radzi sobie z treścią bajki i jej bohaterami, którzy mogliby wywołać lęk.
A jeśli chcemy inaczej? Są na to różne sposoby :) Weźmy pod lupę książeczkę „Magiczne koło. Strachy!”
1. Pobawmy się samą książeczką
To świetny pomysł, żeby oswoić grafikę. Książka jest bardzo atrakcyjna i ładnie wykonana. Dzieciom na pewno spodoba się koło, którym na każdej stronie można kręcić. Kręcąc kołem, maluch usprawnia motorykę małą, czyli pracują ręce, palce i oko. Za każdym razem, kiedy dziecko zakręci kołem, ukazuje się jakaś postać – czarownica na miotle, duch, kot, wąż i sowa.
Czy to musi być straszne? Niekoniecznie. Zapytajcie dziecko, jakie postacie widzi, gdy kręci kołem. Poproście, by je nazwało i opisało. Zapytajcie, jakie dobre cechy mają te postacie? Zdziwicie się, ile dobrych rzeczy dziecko powie o sowie, wężu i czarownicy. Zapytajcie, z którą postacią mogłoby się zaprzyjaźnić.
2. Podyskutujmy o tym, co widzimy przed przeczytaniem tekstu
Na każdej stronie w książce „Magiczne koło. Strachy!” jest konkretna postać: kolejno czarownica, duch, kot, wąż i sowa. A każda scenka jest bogato ilustrowana. Porozmawiajcie o tym. Zapytajcie dziecko, co na nich widzi.
- Do czego mogą służyć te rzeczy?
- Jakie widzi kolory i dlaczego właśnie takich użyto?
- Co dziecko by zmieniło?
- Co mu się podoba, a co nie?
Maluchy bardzo lubią zagadki. Wymyślajcie własne, takie, które będą proste dla dziecka.
‒ „Jest sprytna, najczęściej ubrana na czarno, ma kapelusz i lata na miotle. Kto to taki?”
‒ „Czarownica”.
3. Działajmy kreatywnie
Dzieci to uwielbiają. Poproście, aby narysowały własną sowę, czarownicę, kota. Pozwólcie im malować rękami lub stopami. Zaproponujcie farby, węgiel artystyczny, pastele czy brokatowe mazaki. Z paska bibuły możecie stworzyć własnego, bardzo długiego węża. Jeśli chcecie, możecie wykonać kapelusz czarownicy i odlotowo go ozdobić.
Zapytajcie dziecko, czy pamięta, w jakiej kolejności postacie występują na każdej stronie, w co są ubrane, jak wyglądają i z jakim kolorem się mu kojarzą.
Pobawcie się w skojarzenia. Ty mówisz: „czarownica”, a dziecko dopowiada, co mu się z nią kojarzy. Dziecko mówi: „sowa” i wymieniacie swoje skojarzenia z tym słowem.
Jeśli bawicie się ze starszym przedszkolakiem, możecie literować, głoskować lub wyklaskiwać sylaby.
4. Rozwijajmy motorykę dużą
Kiedy czytacie, nie oznacza to wcale, że macie siedzieć. To świetny pretekst, aby się poruszać i poćwiczyć motorykę dużą. Czarownica lata na miotle, sowa też, ale inaczej. Wąż wije się po podłodze, a kot skrada na czterech łapach. Kiedy wypowiecie nazwę danej postaci, dziecko wykonuje odpowiedni ruch. Możecie pobawić się też w kalambury – dziecko pokazuje, a wy zgadujecie, co to za postać.
5. Dopiero teraz... czytamy!
Jeśli w ten sposób oswoicie wszystkie postacie, dziecko samo będzie chciało przeczytać książeczkę „Magiczne koło. Strachy!”.
Pamiętajcie, by nie robić niczego na siłę. Nie musicie od razu przeczytać maluchowi całej książeczki. Możecie przejść przez jedną stronę i zobaczyć, jak dziecko na to zareaguje.
Poza tym czytajcie aktywnie. To zmieni perspektywę małego człowieka i postrzeganie sytuacji, która mogłaby wywoływać u niego dyskomfort.
Zapytajcie:
‒ Dokąd czarownica może tak się spieszyć? Co ma do zrobienia?
‒ Dlaczego pędzi w ciemną noc? Może ma daleko?
‒ Dlaczego zakrywam się kocem? Może koc jest miły i miękki?
‒ Czemu duch jest straszny? Może dlatego, że go nie znamy, a gdy go poznamy, okaże się miły?
‒ Czy kot ma naprawdę żółte oczy? Dlaczego na Ciebie patrzy? Może chce napić się mleczka? Może szuka przyjaciela?
Rozmawiając z dzieckiem w ten sposób, przekierowujemy jego uwagę na pozytywny tor. Sprawiamy, że każda potencjalnie „groźna” sytuacja, staje się mniej niebezpieczna, a nawet przestaje budzić strach. W rezultacie kilkulatek oswaja każdą stronę książeczki w swoim tempie i bardzo prawdopodobne jest to, że sam stwierdzi, iż nie ma się czego bać.
Dobrym pomysłem jest również napisanie własnej książeczki o strachach. Kiedy dziecko samo tworzy, nie boi się tego, co zostało przez niego wymyślone.
Podczas waszej wspólnej pracy nad książeczką, przyjdzie taki czas, kiedy dziecko nauczy się kontrolować swój lęk. Z czasem będzie potrafiło go zupełnie zignorować. Kilkulatek nauczy się panować nad swoimi reakcjami.
To oswajanie strachów metodą małych kroków – uwierzcie mi, że działa.
O autorce:
Katarzyna Dołhun – nauczyciel wychowania przedszkolnego i wczesnoszkolnego, lektor języka angielskiego i niemieckiego, prelegent i edukator. Wykłada metodykę nauczania w Krakowskim Instytucie Rozwoju Edukacji KIRE. Autorka i współautorka książek i artykułów dotyczących wielojęzyczności, metodyki ogólnej oraz pracy z dziećmi z zastosowaniem wielorakich metod aktywizujących i usprawniających proces uczenia się. Prowadzi blog mamametodyk.pl
Komentarze (0)